Forum WolfGang GTW oraz WolfGang Friends Jelenia Góra

A gdzie tam, pchły są równie okrutne jak preparat na nie, więc nie, raczej nie.
Szkoda, że nie będę miała okazji spróbować Twoich wypieków tego rodzaju. Ja raz piekłam ciasteczka, ale niestety, się zwęgliły, bo mam jakiś zidiociały piekarnik, który opieka wszystko, ale od dołu - gdy na dole już się pali, na górze jest jeszcze płynne ciasto. Ironia losu...
Boże, wszyscy mnie zostawiają i jadą sobie gdzieś, to okropne. Ale Bezimienna Istota Od Kota Leona złożyła już pewną deklarację, która brzmi mniej więcej: nie płacz, kiedy odjadę, sercem będę przy Tobie... Oczywiście, bez przesady.

Wczoraj przydarzyło mi się coś, co mogę nazwać cudem. Piątek to rzeczywiście mój szczęśliwy dzień.
Dotyczy to tak prozaicznej rzeczy jak suszenie włosów dziesięcioletnią suszarką. Od dawna szwankowała, ale uznałam, że nie ma powodu się niepokoić. Gdy ją włączyłam, trzasnęło, kopnęło, pisnęłam i odruchowo rzuciłam tym dziadowstem. Do wanny (w łazience jest przeraźliwie ciasno). Bogu dzięki, że była pusta.
Skończyło się na ugrillowanym palcu, na który poleciały mi jakieś iskry...
Dopiero potem uświadomiłam sobie, że do przerwanego kabla i narażenia rodziców na ogromne koszty mojego pogrzebu zabrakło paru centymetrów.
Ktoś mógłby powiedzieć, że TYLKO paru centymetrów. Ja jednak swoje wiem. Te parę centymetrów to było bardzo dużo... Może wreszcie nauczę się, że małe rzeczy mają czasem ogromne znaczenie.
I jakoś nie potrafię tego nazwać zwykłym szczęśliwym zbiegiem okoliczności. Najwyraźniej najadłam się za dużo strachu, żeby uznać to, że jeszcze żyję, za przypadek.
Do chłopców mówię: nie śmiejcie się! Suszenie włosów jest częstą czynnością wykonywaną, kiedy nie ma się czasu... A to, że chłopakowi raczej by się to nie przydarzyło, to już inna sprawa...

Kamyk, wyczuwam w Twoim poście odrobinę lekceważenia. Jak byś się czuł, gdyby mnie trzasnęło 230 woltów?! Choć tak nawiasem, szkoda, że nie słyszałeś mojego pisku. Uśmiałbyś się.
Za uratowanie życia będę czcić wielkiego WWW po wsze czasy. Gdybym umarła, to byłaby wielka strata dla świata. Ale i tak się trochę zastanawiam, jakie to szczęście dla Ciebie, że Marek Wolf nade mną czuwał...

Ostatnio edytowany przez mrufka (2008-08-11 13:11:45)

A dalszą część posta pominąłeś wymownym milczeniem. Dokładnie tak jak sądziłam...
Deczko niebezpieczna? Hmmm, cudem uniknęłam śmierci. Wodne roztwory kwasów świetnie przewodzą prąd. Deczko, dobre. Phi.

poza tym sądzę, że członek GTW powinien otrzymać jakieś punkty, prawda KAMYXORZE?!!!

Ciekawe, co Cec wniesie do tego forum... Pewnie głównie władczo wyglądające zwroty do Kamyka: "KAMYXORZE". Fuj.
Czy naprawdę tylko ja się tu wysilam? Forum istnieje na tyle długo, że tu powinno być mnóstwo ludzi i co? No nic, jeden Cec się włączył, gratulacje.
Tak nawiasem, ja też znam wielkiego Marka Wolfa. Pfff.
A jeśli chodzi o bloga, to to już nie jest blog, tylko widmo bloga, Kamyk, ty leniu jeden!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Tak, pojęcie aktywnośc może być względne, ale to, co my tutaj robimy, to chyba nie jest aktywność w żadnym pojęciu. No, tak, mrufko, może oprócz Ciebie...
Ten, link, co mi wysłałaś, to nie mogę go obejrzeć, bo mi się komputer strasznie buntuje...
Witam nowego członka naszego forum!
PS. Pchły są gorsze, niż preparat na nie, ty nie widziałaś mojego kota, jak wydrapał sobie połowę sierści z tyłu grzbietu. Nawet pogłaskać się nie dawał!

Ostatnio edytowany przez kot.Leon (2008-08-20 09:31:01)

Nie! To miała być tylko nowomowa WolfGangu! Aha, jeszcze jedno: wiara w Marka Wolfa jest na całe życie.